czwartek, 14 października 2010

Nalewka z czarnej porzeczki

Co zrobić gdy krzaki porzeczki uginają się pod ciężarem owoców? Soki zrobione, dżemy zrobione, to może naleweczkę, która nas dokonale rozgrzeje zimą? O tak :)
Szukając przepisów na taką nalewkę napotkałam ich dwa rodzaje: albo owoce zasypujemy cukrem, albo zalewamy alkoholem i dopiero później dodajemy cukier. Ponieważ wersja druga daje nam nalewkę mniej słodką a bardziej wytrawną, zdecydowałam się właśnie na nią. I już wiem, że żałować nie będę.

Składniki:
3 kg czarnej porzeczki
1 litr spirytusu
0,5 litra wódki
2,5 - 3 kg cukru
ewentualnie laska wanilii, 3 - 4 goździki, 1 cm kory cynamonu.

Wykonanie:
Świeże owoce wsypujemy do dużego słoja lub butli i zalewamy alkoholem, pozostawiamy zakręcone na 4 - 6 tygodni, a co kilka dni wstrzasamy naczyniem. Po upływie tego czasu zlewamy płyn, a owoce rozgniatamy. I tu napotkałam problem - owoce były tak twarde, że nie pokonał ich mikser, zwyciężyła dopiero moja ręka. Nie powiem, żeby fajnie rozgniatało się ręcznie 3 kilogramy owoców, ale skoro się nabrało chęci na nalewkę...
Pokonane wreszcie (czyli rozgniecione) owoce zasypujemy cukrem, zakręcamy i odstawiamy w ciepłe miejsce, nawet na słońce na 3 tygodnie (ja się "zagapiłam" i przetrzymałam chyba z 6), co kilka dni wstrząsamy owocami i patrzymy jak ładnie rozpuszcza się cukier. Wytworzony w ten sposób syrop mieszamy z odlanym wcześniej alkoholem, smakujemy, ale za pełne degustowanie zabieramy się najlepiej po kilku miesiącach.
A pozostałych z nalewki owoców nie wyrzucamy! Ja włożyłam je w słoiki i przesypałam cukrem, będą w sam raz do ciasta lub deseru.
Jeśli nalewkę wzbogacamy o przyprawy, to należy dodać je do owoców na etapie zalewania spirytem.

2 komentarze: